Jak zrobić maść tygrysią? W garnku należy roztopić wosk pszczeli oraz wazelinę, następnie po zdjęciu z palnika dodać kamforę oraz resztę składników maści, ciągle mieszając. Po uzyskaniu jednolitej konsystencji należy umieścić balsam w wybranym pojemniku i poczekać do momentu wystygnięcia. ☎️ KONTAKT W SPRAWIE: maści które własnoręcznie robię na problemy skórne lub nowych projektów: ☑️ Napisz do mnie: kontakt@terazluszczyca.plDużo cennych info Jak zrobić surówkę z marchewki jabłka z podagrycznikiem: Zaczynamy od obrania marchewki i umycia pod bieżąca wodą. Potem jabłko myjemy a następnie obieramy. Następnie marchewkę i jabłko ścieramy na tarce, koniecznie na małych oczkach. Potem drobniutko siekamy podagrycznik. Zaraz potem produkty mieszamy z olejem i miodem. Najczęściej traktujemy ją jak chwast i próbujemy się jej pozbyć, ale trzeba wiedzieć, że ten gatunek jest również jadalny i smaczny. Ma także pewne właściwości korzystne dla zdrowia. Radzimy, jak wykorzystać podagrycznik, ale podpowiadamy też, jak pozbyć się go z ogrodu, gdy staje się zbyt uciążliwy. Podagrycznik pospolity (Aegopodium podagraria L.) to bardzo popularny gatunek roślin z rodziny selerowatych. Podagrycznik od wieków uznawany jest za roślinę o niezwykle cennych i leczniczych właściwościach. Niestety, jest również uciążliwym i trudnym do wyplenienia chwastem, który negatywnie wpływa na wzrost innych dzikich roślin. Tutaj możesz mnie wesprzeć wirtualną kawą.https://buycoffee.to/adamkrawczyk#przepis#sokowyciskarka#aloes#mydło#skóra#maść W domowych warunkach, prosto nie sk Podagrycznik – skutki uboczne. W przypadku stosowania rośliny jak podagrycznik skutki uboczne mogą wystąpić w przypadku uczulenia na jej składniki aktywne i stosowania jej w zbyt dużych ilościach. Najczęściej występujące objawy to bóle brzucha, nudności, wymioty, biegunki. W przypadku wystąpienia skutków ubocznych należy Dzięki swoim właściwościom żywokost lekarski (kosztywał) ma szerokie zastosowanie lecznicze – przede wszystkim regeneracyjne. Na stłuczenia, otarcia, opuchliznę stosuje się maści i żele z żywokostem, olejek, a także okłady z nalewki żywokostowej. Radzimy, jak samodzielnie zrobić maść z żywokostu, a w jakich przypadkach należy zrezygnować z wykorzystywania kosztywału. Radzimy, jak wykorzystać podagrycznik, ale podpowiadamy też, jak pozbyć się go z ogrodu, gdy staje się zbyt uciążliwy. Dziennik Bałtycki Podagrycznik to chwast, który rośnie prawie Surowiec to nagietek barwy pomarańczowej.Nagietek ma działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, antywirusowe, immunostymulujące i przeciw 9r4NCr. Spacer pośród wiejących wiatrów w zimie nie należy być może do najprzyjemniejszych, ale znowu mogę popatrzeć, dotknąć, odetchnąć, zrobić zdjęcia. Przyroda żyje nawet teraz i potrafi znaleźć sposób, żeby nam to oznajmić. Niby szaro i ponuro, a w słońcu żółcą się i czerwienią nagie gałązki drzew. A co powiecie na wygląd mchu w zimie, przysypany kryształkami śniegu zieleni się zielenią życia, daleko mu do odpoczynku. Błąkam się więc z aparatem, przecieram śnieżysty szlak, w kieszeni nożyk i reklamówka. Szukam odrostów topolowych do mojej nowej maści. Chcę ją przyrządzić na tłuszczu gęsim, a tłuszcz to wyjątkowy, bo zatrzymany tylko dla mnie przez mojego rolnika, który posiada własną hodowlę gęsi i sklepik jarzynowy. Pan Marcin raz mnie zawiódł i sprzedał tłuszcz komu innemu oraz nie chciał sprzedać tego, który jeszcze posiadał mówiąc: „Pani, mam we wsi 3 wesela, muszę mieć tłuszcz gęsi, bo mnie zamordują.” Hmm… „Panie Marcinie, a na co gościom weselnym jest potrzebny tłuszcz gęsi?” „To pani nie wie? Piją i przegryzają kanapkami z tłuszczem i skwarkami, żaden nie ma kaca i dalej może pić.” No to ja odpadam z tymi swoimi mój zawód chyba poczuł się z tym gorzej, bo obiecał mi, że następny będzie tylko dla mnie. Pomimo tego, co napisałam wyżej, muszę oddać sprawiedliwość panu Marcinowi, bo o właściwościach tłuszczu gęsiego związanych nie tylko z piciem alkoholu wie doskonale, sam na początku mi o tym opowiadał, chcąc mnie przekonać do niego. On wyleczył sobie ropne zapalenie płuc, „Pani, już bym był na tamtym świecie, gdyby nie ten tłuszcz.” Ja mu za tę cenną informację powiedziałam o żywokoście, też go zna, cieszę się więc z kontaktu z panem Marcinem, więcej takich ludzi i będzie coraz lepiej. Pan Marcin wie nawet, jak nie należy karmić gęsi, żeby tłuszcz był leczniczy. Na dowód jego doskonałej jakości zawsze pokazuje mi kolor – żółciutki. I taki powinien być, a ten, który sprzedają w sklepie, to wg pana Marcina mieszanina tłuszczu kaczego, kurzego, „no i może kapną trochę gęsiego.” 😉 Zastanawiam się więc, jak przerobić to moje cudo i pomyślałam jednak o maści, nie o weselach, takiej wzmocnionej, z wieloma składnikami, a żeby ich było jak najwięcej, część maceracji robię na tłuszczu gęsim. Ostatnio byłam na wsi u mojego taty i miałam przyjemność pooglądania z nim telewizji. U siebie nie mam w ogóle, a u taty mogłam skorzystać z kanału Discovery, na którym czasami jest coś ciekawego o sztuce, historii, różnych zakątkach świata. Zafascynował mnie film dokumentalny o życiu na Alasce. Niektórzy decydują się na samotne życie tam, w ciągłej zimie i samotności. Jedzą to, co upolują, sami budują domy, sami również robią sobie lekarstwa. Zaciekawiła mnie kobieta, która znalazła topolę w odległości 60 km od swojego domku i wybrała się tam skuterem śnieżnym po gałęzie, by sporządzić maść na swoje bóle. Cóż jednak mam bliżej. Części składowe maści na bóle, od lewej – żywokost, dziurawiec, żywica, propolis, topola Moja maść będzie składała się z różnych części składowych, po kolei opiszę, jak przyrządzić z nich maceraty, które potem możesz ze sobą połączyć, podam też uproszczony sposób na maść. Ja lubię pobawić się w alchemika, to mieszam. Maść jest wskazana na bóle kręgosłupa, stawów, neuralgie. Maść tylko z żywokostu bardziej wskazana jest na bóle kolan – mam doniesienia o jej wielkiej skuteczności, ale przed wszystkim regeneruje tkankę kostną – przy dłuższym stosowaniu. Jednak dla silnych bóli związanych z reumatyzmem, neuralgią należy dołożyć kilka składników, które połączone ze sobą, wzmocnią swe działanie. Muszę jeszcze wspomnieć o właściwym odżywianiu przy chorobach reumatycznych, gimnastyce, kąpielach ziołowych i o używaniu ziół wewnętrznie. Wszystko połączone razem da efekt zmniejszenia bólu, zwiększenia ruchomości stawów. Nie jestem fitoterapeutą, nie potrafię udzielić porad dotyczących picia konkretnych ziół. Każdy organizm jest inny i kuracja musi być dobrana indywidualnie. W Krakowie działa świetny ośrodek – Bonifratrzy, od lat zajmują się przetwórstwem ziołowym, może tam zdecydujesz się zasięgnąć porady. W niektórych wierzeniach wymienia się też duchowe przyczyny chorób, uważa się, że sami pracujemy na określone schorzenia, w przypadku chorób związanych z bólem kręgosłupa, stawów spróbuj odpowiedzieć sobie na pytania: Czy czuję się kochana/y? Czy rozpamiętuję traumy z przeszłości, żyję przeszłością i krzywdami, które wyrządził mi ktoś lub zrządzenie losu? Czy obawiam się o finanse? Czy oskarżam, krytykuję innych? Czy mam poczucie, że jestem wykorzystywana/y? Czy potrafię ustąpić, czy też żyję wg schematów? Jeśli choruje dziecko, pytania powinien zada sobie rodzic. Może z powątpiewaniem je przeczytasz, może ze złością, ale to jest tylko teoria, możesz nad nią chwilę pomyśleć. Ja stosuję u siebie leczenie ziołami i właściwym myśleniem. Kieruję się w stronę tolerancji, harmonii, łatwo wybaczam, zapominam o krzywdach, pozwalam bliskim żyć tak, jak chcą, nie oceniam ich, akceptuję to, co mi się przydarza, ciągle uczę się nie kłopotać finansami. I muszę napisać, że moje zdrowie z roku na rok (tak, te zmiany nie są szybkie, skoro latami się na coś pracowało) jest coraz lepiej. Nie oznacza to, że ciągle się cieszę, też przydarza mi się smutek i złość, ale nie pielęgnuję tych uczuć, one przychodzą i odchodzą. Ból kręgosłupa, stawów jest tylko okazjonalny i szybko pomagają mi moje maści. Wróćmy więc do receptury. Potrzebne będą ci maceraty: Macerat topolowy Macerat żywiczny Macerat żywokostowy Macerat dziurawcowy Propolis – lub bez niego, jeśli jesteś uczulony na produkty pszczele Jak zrobić macerat topolowy Moja wycieczka skończyła się ścięciem jednorocznych przyrostów topoli osiki, ta odmiana ma nisko rosnące gałązki, które wygodnie jest ściąć. Inne moje topole są zbyt wysokie. Jednoroczne przyrosty poznasz po kolorze, na zdjęciu są położone wyżej, na dole zdjęcia 2 gałązki starsze. Starsze gałązki też zbieram, bo zazwyczaj mają 1-2 cm przyrosty zakończone pączkami topoli. Odrywam je palcami, a gałązki wyrzucam. Cieńsze gałązki tnę na centymetrowe odcinki, ze starszych ściągam nożykiem korę. Praca idzie dosyć szybko. Wszystkie ścinki kory tnę na drobne kawałki, umieszczam w woreczku foliowym i lekko uderzam tłuczkiem, tyle żeby trochę rozerwać ścianki komórkowe pączków i kory. Wrzucam do słoja, zalewam tylko do przykrycia alkoholem 40% – dla wzmożenia ekstrakcji, zakręcam. Na drugi dzień, wlewam roztopiony tłuszcz gęsi w temperaturze 50-60 st. C. Umieszczam słój w piekarniku, nastawionym na temperaturę 50 st. C. Zostawiam na 3 godziny. Pozostawiam do ostygnięcia, wkładam do lodówki, na drugi dzień znowu ustawiam na temperaturę 50 st. C na 3 godziny, pozostawiam do ostygnięcia. Lekko ciepły wyciskam przez gazę. Żywiczne ciekawostki Żywicę zbierałam w Bieszczadach i w Borach Tucholskich. Jestem nią trochę zafascynowana, wyszukuję informacji. Bardzo ciekawe jest przede wszystkim to, że Polska była kiedyś krajem, gdzie zbierało się żywicę, stąd ślady na korze drzew w lasach północnej Polski, istniał zawód żywiczarzy, obecnie już zapomniany. W Polsce zaprzestano zbierać żywicę w latach 90-tych XX wieku. Obecnie najwięcej zbiera się w Chinach, Brazylii, Rosji. Źródło. Najbardziej interesują mnie informacje o zastosowaniu leczniczym żywicy z drzew iglastych. I okazuje się, że była ona znana już wiele lat temu. Na Syberii żuje się żywicę modrzewia syberyjskiego dla dezynfekcji jamy ustnej. Pierwsi osadnicy północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych i Kanady przejęli zwyczaj żucia żywicy świerka od rdzennych mieszkańców, ponoć zapobiegało to bólom głowy i zęba. Indianie Ameryki Północnej ogrzewali żywicę w tłuszczu, który potem wylewali na skóry karibu. Skórami obkładali chore miejsce w przypadku bólów stawów, stłuczeń, skaleczeń. W Himalajach do zmniejszenia neuralgii stosowano mieszankę żywicy z jodły himalajskiej Abies spectabilis i olejku różanego. Długotrwałe stosowanie powodowało rozluźnienie mięśni i zmniejszenie bólu. Tradycyjny napój Greków to Retsina, białe wino, do którego na początku fermentacji dodaje się 2/1000 część żywicy. Przepis wynika z tradycji przechowywania wina w amforach glinianych, zabezpieczano je żywicą przed wilgocią. Jak zrobić olejowy macerat żywiczny Przede wszystkim nie jest to proste, bo żywica ma wielkie bogactwo składu i część cennych związków na pewno ulegnie ulotnieniu wskutek działania temperaturą, a bez niej nie da się w warunkach domowych rozpuścić żywicy. Część w ogóle się nie rozpuści, np kamfora i terpentyna, zobaczycie je jako drobne, przejrzyste kryształki w resztkach po wyciśnięciu mazi, która nadal będzie kleista. Żywica jest substancją, którą drzewo (również roślina) wydziela, by ochronić swoją ranę powstałą wskutek pęknięcia, uszkodzenia. Każda żywica drzew iglastych (sosna, świerk, modrzew, jodła) jest lecznicza. Lepką substancję zbiera się wyskubując ją nożykiem/śrubokrętem z powstałych nacieków. To mozolne zbieranie, bo czasem możesz przejść spory kawałek zanim znajdziesz widoczną żywicę. U mnie w lasach jej nie widziałam, dlatego zbierałam w Borach Tucholskich i w Bieszczadach. Ręce stają się pokryte żywicą, łatwo zmyjesz lepiące ślady olejem. W domu przechowuj ją w szklanym słoiku, z dala od światła. Mój zbiór żywiczny najpierw rozdzieliłam nożem, na tyle, na ile mogłam. Nie możesz wrzucić kuli żywicy do tłuszczu, lepiej gdy będzie w kawałkach. W miarę rozdrobnioną żywicę zalej ciepłym spirytusem do przykrycia żywicy, zamknij w słoiku, odstaw w ciemne, ciepłe miejsce, np na lekko grzejący kaloryfer – dla izolacji od bezpośredniego źródła ciepła możesz na kaloryfer najpierw położyć złożoną ściereczkę bawełnianą. Na drugi dzień wlej do środka tłuszcz podgrzany do temperatury 50 -55 st. C. Użyłam tłuszczu gęsiego, możesz użyć wieprzowego, roślinnego, jeśli zdecydujesz się na roślinny, to wybierz olej rafinowany. Proporcje 1:5, gdzie 5 oznacza ilość tłuszczu. Możesz zrobić to „na oko” – wsyp żywicę do słoja, zaznacz kreskę, dokąd sięga żywica, dorysuj 5 części tłuszczu i wlej do tego miejsca, które zaznaczyłeś jako piąte. Część żywiczną policz jako pierwszą. Wstaw słój do piekarnika podgrzanego do temperatury 50 st. C. Dalej jak w przypadku maceracji topolą. Ja robiłam dwa maceraty – topolowy i żywiczny razem, w piekarniku. Po maceracji odciśnij mocno w poczwórnie złożonej gazie. Co zrobić z resztkami po odciśnięciu? Gdy będziesz przecedzać macerat żywiczny, to zauważysz, że nie wszystko się roztopiło, maź nadal jest klejąca. Odcisnęłam ją mocno i zalałam ciepłym spirytusem, słój owinęłam srebrem i położyłam na ciepłym kaloryferze. Co kilka godzin wstrząsałam słojem i nożem rozdrabniałam resztki, by umożliwić spirytusowi macerację. Macerowało się 3 dni – resztki żywiczne straciły lepkość, stały się kruche, a płyn ciemnobrązowy. Taki kolor nadała kalafonia, która w kontakcie z ciałem powoduje jego rozgrzanie, ma lekkie właściwości przeciwzapalne, które wykorzystuje się do produkcji plastra nostrzykowego – na trudno gojące się rany. Nie dodaję jej do maści, będę testować na sobie, chcę przygotować coś w aerozolu dla ludzi nie lubiących maści. Już niedługo zacznie się wiosna i pąki będą nabrzmiewać, wtedy zajmę się produkcją aerozolu. Pozostały nam jeszcze trzy składniki maści: żywokost, propolis i dziurawiec. Wynika z tego, że post na pewno będzie długi. Mam nadzieję, że starczy ci cierpliwości w czytaniu. Najlepiej, gdybyś miał żywokost w postaci glicerytu – ułatwia to łączenie fazy olejowej z wodną, ale możesz też zrobić wódkę żywokostową, tylko w przypadku robienia maści musisz mieć też lanolinę, inaczej się nie połączy!! Macerat żywokostowy Zrób glicerynowo-alkoholowy, przepis tutaj – jedna uwaga – jeśli jest zbyt gęsty, dodaj trochę wody, wymieszaj, dodaj gliceryny, wymieszaj. Jeśli masz tylko susz żywokostowy, zmaceruj go w alkoholu 40% w stosunku 1:5, gdzie 5 oznacza alkohol. Uwaga! Jeśli będziesz dodawać macerat alkoholowy z żywokostu, to musisz dodać też odpowiednią ilość lanoliny, inaczej maść się rozwarstwi. Lanolina przyjmie 2 razy więcej wody, czyli też glicerytu, alkoholu. Jeśli po zrobieniu maści z wódką żywokostową, maść się rozwarstwi, to delikatnie ją stop i dodać stopionej (osobno) lanoliny, zmiksuj, włóż do lodówki. Macerat dziurawcowy O dziurawcu już pisałam, przepis na macerat alkoholowy tutaj, na macerat olejowy tutaj. Dziurawiec łagodzi nerwobóle, jeśli chcesz zrobić macerat alkoholowy, to użyj alkoholu 40%, w artykule jest podany 70%, ale to do działania przeciwdepresyjnego, dla działania przeciwbólowego wystarczy alkohol 40%. Po prostu zalej rozdrobnione kwiaty dziurawca (lepiej same, mają więcej hyperycyny niż liście) w stosunku 1:3 alkoholem 40%, nie musisz osłaniać przed światłem, postaw w miejscu ciepłym, codziennie wstrząśnij, po 2 tygodniach przefiltruj. Możesz użyć też maceratu olejowego z dziurawca, przepis tutaj. Jeśli masz olej, to wlej go po prostu to stopionych tłuszczy – maceratu topolowego, żywicznego. Jeśli masz macerat alkoholowy, to najpierw musisz go połączyć z lanoliną, inaczej maść się rozwarstwi. Ja mam trochę maceratu olejowego z dziurawca i sporo maceratu alkoholowego. Dodaję to i to. Alkohol najpierw muszę połączyć z lanoliną, która przyjmie 2 razy więcej wody, niż sama waży. Odmierzam więc 100 g lanoliny, 100 g maceratu alkoholowego z dziurawca (to 120 ml!). Podgrzewam lanolinę do stopienia, odstawiam, podgrzewam do podobnej temperatury – ok 45 stopni C – macerat alkoholowy z dziurawca. gdy obydwa składniki są w podobnej temperaturze, wlewam do lanoliny alkohol, równocześnie miksując za pomocą końcówki motylkowej. Uzyskuję brunatnoczerwoną maź, jest jednolita, nie rozwarstwia się. Uwaga: Nazajutrz maść jednak się rozwarstwiła, dodaję jeszcze łyżeczkę lanoliny. Propolis Kup w sklepie zielarskim lub zrób wg przepisu tutaj. Propolis wzmacnia działanie przeciwzapalne wyciągu z topoli, jeśli jesteś uczulony na produkty pszczele, nie stosuj propolisu. Propolis przygotowuję podobnie jak macerat dziurawcowy z alkoholu, czyli poprzez połączenie go z lanoliną, używam 100 g lanoliny i 100 g propolisu. Lekko podgrzewam lanolinę – do 50 st. C, propolis podgrzewam do 40 st. C. Do lanoliny wlewam propolis i równocześnie miksuję końcówką motylkową. Uwaga: Podobna jak poprzednio – użyj więcej lanoliny, na drugi dzień, maść się rozwarstwiła. Mam kilka maści przyrządzonych oddzielnie. Mieszam teraz ze sobą: 1 l tłuszczu stopionego z topolą 1 l tłuszczu stopionego z żywicą 1 l tłuszczu wymieszanego w proporcji 1:3 z glicerytem żywokostowym (3 oznacza ilość tłuszczu) 700 ml połączonego: lanoliny i alkoholu dziurawcowego i maceratu olejowego z dziurawca – ty możesz użyć samego maceratu olejowego z dziurawca – jeśli masz 300 ml tłuszczu wymieszanego z propolisem Opcjonalnie – możesz dodać olejki rozgrzewające – kamforowy, goździkowy, rozmarynowy, sosnowy. Ja dodałam olejek kamforowy, ma silne działanie rozgrzewające. Przygotowane tłuszcze wyciąg z lodówki na 2-3 godziny przed zrobieniem maści. Jak już będą lekko lejące, zlej je do jednego naczynia i wymieszaj blenderem nie unosząc go do góry. Wyłącz blender, zamieszaj nim jak łopatką, znowu zblenduj. Dodaj olejki eteryczne, zblenduj. Jeśli nie masz czasu lub możliwości, możesz gotową maść zakupić w moim sklepie, jest dostępna tutaj. To jest wersja bez propolisu. Uproszczona wersja maści Do czystego słoja wrzuć rozdrobnione pączki topoli, zeskrobaną i pociętą korę topoli, łyżkę żywicy, lekko ubij, zalej je alkoholem – tylko do przykrycia, zakręć słoik, odstaw na noc na kaloryfer, połóż na nim ściereczkę, żeby nie było zbyt wysokiej temperatury w słoju. Nie powinna przekraczać 50 st. C. Rano stop 200 ml tłuszczu zwierzęcego (możesz użyć roślinnego, ale ma mniejszą zdolność do przenikania przez skórę). Tłuszczem o temperaturze do 60 st. C zalej rozdrobnioną masę roślinno-żywiczną. Wstaw do piekarnika rozgrzanego do temperatury 50 st. C. Potrzymaj w nim 2 godziny, co 20-30 minut otwórz piekarnik i wstrząśnij słoikiem. Pozostaw do ostygnięcia w piekarniku. Przecedź masę, gdy tłuszcz będzie lekko ciepły. Twoja maść jest gotowa, jeśli masz gliceryt żywokostowy, to podgrzej go lekko, żeby osiągnął taką temperaturę, jaką ma tłuszcz i wlej do niego, równocześnie blendując. Jeśli masz macerat olejowy z dziurawca, również go dodaj w tym momencie. Maść może być bardzo rzadka, ale najważniejsze, żeby się nie rozwarstwiała. Jeśli tak się stanie, dodaj do niej stopionej lanoliny – oceń „na oko” – zobaczysz na dnie, ile wody/alkoholu się nie związało i dodaj o połowę mniej stopionej lanoliny. Lanolina powinna być w podobnej temperaturze, co maść. To już naprawdę koniec, jestem zachwycona działaniem maści, szybko rozgrzewa, ale żeby naprawdę działała, trzeba ją stosować co najmniej 2 razy dziennie, przy silnych bólach smaruj co 2-3 godziny. Zawsze przypominam sobie w takich sytuacjach lodówkę mojej mamy, w której na honorowym miejscu stoi maść ode mnie – otrzymała ją pół roku temu. 😉 Powodzenia w kręceniu, pamiętajcie maść może brudzić, należy ją przechowywać w lodówce, no i najważniejsze – trzeba nią smarować. 🙂 A już niedługo… Kwitnąca brzoza Jeśli nie masz czasu, dostępu do ziół lub z innych powodów jest ci wygodniej zakupić gotowy produkt, to zapraszam do mojego sklepu internetowego, możesz w nim kupić niektóre opisywane przeze mnie produkty. Sklep tutaj. Dla osób, które zaczynają się poruszać w świecie zielarskim napisałam książkę – „Zioła dla zdrowia, smaku i urody„, jest to sposób przetwarzania roślin oraz mnóstwo przepisów na użycie ziół w kulinarnie, kosmetyce i leczniczo. Książkę zakupisz tutaj. Możesz też wpisać w google jej tytuł i dodać ceneo – wybierz dobrą opcję dla siebie. Podagrycznik to jedno z najczęstszych dzikich warzyw, w wielu ogrodach dosłownie plaga. Kiedyś go nie cierpiałem, teraz uwielbiam jego smak – kiedy nauczyłem się żeby zbierać tylko najmłodsze listki i opracowałem kilka dań z tą rośliną. Często dostaję pytanie czy nie można go pomylić z innymi trującymi baldaszkowatymi. Odpowiadam. Nie znam rośliny silnie trującej podobnej do podagrycznika. Najbardziej trujące baldaszkowate mają liście albo podobne do marchwi (drobno podzielone, np. u szczwołu) albo poszczególne listki są wąskie (szalej, rzadko na bagnach). Z roślin podobnych do podagrycznika (też z rodziny baldaszkowatych) na łąkach i w zaroślach spotykam zwykle: barszcz zwyczajny, świerząbek korzenny, dzięgiel leśny i pasternak zwyczajny. Najbardziej podobny jest dzięgiel leśny (Angelica sylvestris). Na szczęście też jest jadalny (choć ma silniejszy, bardziej korzenny smak). Oba gatunki mają liście nagie (bez włosków i szczecinek). U dzięgla w miejscach rozgałęzień szypułek listków pojawiają się często czerwone paseczki, u podagrycznika ich nie ma albo jest tylko jeden. Podagrycznik można też pomylić ze świerząbkiem korzennym (Chaerophyllum aromaticum). Często rosną wymieszane razem na skrajach lasów i na przydrożach. Świerząbek korzenny jest słabo rozpoznany chemicznie, ale nie ryzykowałbym jedzenia go, niektóre świerząbki są trujące, a z resztą ma nieprzyjemny zapach. Świerząbek korzenny jest szczeciniasto owłosiony, a podagrycznik ma liście i łodygi nagie. Barszcz zwyczajny (Heracleum sphondylium) też jest owłosiony, ale jest jadalny po ugotowaniu. Odróżnimy go od razu po tym, że szczytowy listek nigdy nie jest owalno-lancetowaty (jak u podagrycznika i świerząbka i dzięgla) ale 3 lub 5 klapowy. Pasternak zwyczajny (Pastinaca sativa) ma jadalne korzenie, ale liście są niezbyt niesmaczne. Listki ułożone są równolegle wzdłuż głównej osi liścia. Stoją na sztorc, 90 stopni od płaszczyzny liścia. Górny listek klapowany jak u barszczu. Podagrycznik zbieramy wiosną, a w lecie w miejscach wilgotnych, gdzie był wcześniej skoszony, np. w trawnikach, na łąkach czy przy ścieżkach. Właśnie teraz w lipcu możemy go znaleźć w takich miejscach. Najsmaczniejsze są ogonki liściowe. Zbierając podagrycznik odcinamy dolne 1-3 cm ogonka, tą część która jest zaczerwieniona. Można z resztą od razu go tak zrywać, żeby zerwać bez tej części. Pamiętajmy, że nawet jadalna dzikie warzywa jedzone w nadmiarze, codziennie mogą mieć niezbadany na nas wpływ. Jednak jedna miska ugotowanego podagrycznika na pewno nam nie zaszkodzi. Uwaga! Wiele roślin baldaszkowatych: seler, pietruszka i także właśnie podagrycznik to silne afrodyzjaki! Może dlatego podagrycznik tak chętnie jedzą króliki. GULASZ WOŁOWY Z PODAGRYCZNIKIEM 250 g wołowiny, 100 g ogonków liściowych podagrycznika, 300 g przetartych pomidorów lub 600 g świeżych, 1 marchewka, 1 cebula, 3 ziemniaki, 30 ml czerwonego wytrawnego wina i łyżka cukru (lub słodkie wino i pół łyżki cukru), sól, pieprz Wołowinę, marchewkę, ziemniaki i cebulę pokroić w drobną kostkę, zalać wodą (ok. 1 l) i dusić przez ½ godz. Dodać pomidory i wino (bez skórki, pokrojone), osolić do smaku. Dusić kolejne 10 min. Dodać 4 łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia. Posypać świeżo zmielonym pieprzem i pokrojonymi jak najdrobniej ogonkami podagrycznika. Zdjąć z ognia i serwować z chlebem. GRATIN Z PODAGRYCZNIKIEM 100-200 g liści podagrycznika z ogonkami, 1-2 kg ziemniaków, 300-600 ml śmietany, kilka ząbków czosnku, kilka ziaren pieprzu, ½ łyżeczki soli Ziemniaki obrać, pokroić w talarki i gotować ok. 5 minut, odcedzić. Podagrycznik oczyścić, odciąć same nasady ogonków liściowych (te zaczerwienione). Liście i resztę ogonków posiekać drobno. Do naczynia żaroodpornego nalać kilka łyżek tłuszczu (np. oliwy). Włożyć do niego podgotowane ziemniaki i podagrycznik (wymieszane), i czosnek (w kawałkach lub posiekany). Zalać śmietaną, posypać pieprzem i solą. Przykryć naczynie pokrywką, włożyć do piekarnika (temp. ok. 150-180 stopni C). Wyciągnąć kiedy śmietana z wierzchu zacznie się rumienić (zwykle ok. 30-40 minut). Podagrycznik pospolity [Aegopodium podagraria] jest pospolitym, trudnym do wytępienia zielskiem. Regionalnie zwany kozią stópką, śnitką, barszczycą, gierszem. Podagrycznik bardzo szybko się rozmnaża i błyskawicznie rozprzestrzenia. Potrafi odrastać z pozostawionego małego kawałka kłącza lub korzenia. Charakterystyczne, gęste łany podagrycznika spotyka się przy drogach, zagrodach gospodarskich, w ogrodach, zaroślach, lasach. Preferuje miejsca zacienione, wilgotne, z bogatym w azot podłożem. Nazwa rodzajowa Aegopodium pochodzi z greki, oznacza kozią stópkę w odniesieniu do kształtu liścia. Drugi człon podagraria nawiązuje do tradycyjnego zastosowania w leczeniu dny moczanowej. Podagrycznik pospolity Należy do rodziny selerowatych, wyrasta średnio do wysokości 60-80 cm. Prosta, gładka łodyga rozgałęziona na szczycie jest pusta w środku o trójkątnym przekroju. Młodziutkie listki są zwinięte w harmonijkę, dojrzałe przypominają inne z selerowatych. Wiosną pojawiają się charakterystyczne baldachy złożone z małych białych kwiatków. Podagrycznik kwitnie od końca maja do września. Po przekwitnięciu wytwarza podłużne owce , wielkością wielkością i kształtem przypominające nasiona marchewki. Do celów leczniczych i kulinarnych wykorzystuje się ziele, liście, korzeń i nasiona. Ziele suszy się w temperaturze pokojowej z dala od słońca. W tradycyjnym zielarstwie Jak nazwa wskazuje podagrycznik szeroko wykorzystywano w leczeniu podagry czyli dny moczanowej. Stosowano jako środek uspakajający, łagodzący oraz przeciwzapalny w chorobach płuc, żołądka, skóry, rwie kulszowej, artretyzmie i dolegliwościach reumatycznych. Nie gardzono zielem w kuchni, używano je jak warzywo i przyprawę. Młode listki jadano na surowo, dodawano do wiosennych potraw, ze starszych gotowano polewki i bryje. Podagrycznik ma przyjemny słodkawy, lekko gorzkawy smak i rosołowy aromat z cytrynową nutką. Energetycznie jest odżywczy, chłodzący, nawilżający. Medycyna wschodnia wykorzystuje podagrycznik w leczeniu atrofii tkanek, napięcia, skurczów, wyniszczenia. Wskazania do zastosowania podagrycznika: suchy język, czerwony od ciepła spowodowanego brakiem płynów lub blady, niedożywiony. Puls zwykle słaby, nierówny, skóra sucha, szorstka pozbawiona nawilżenia – płynów lub/i tłuszczów. Generalnie niedożywione lub/i nienawilżone tkanki tracą funkcjonalność, co prowadzi również do sztywności stawów, zaparć, zaburzeń hormonalnych. Co mówi nauka? Podagrycznik jest źródłem cennych składników odżywczych, dlatego chętnie po niego sięgano w okresach głodu. Zawiera dużą ilość przeciwutleniaczy, saponiny, sole mineralne, olejki eteryczne. Nawilża, odżywia i regeneruje tkanki. Zawarte w nim czynne związki przeciwzapalne działają wielokrotnie silniej, niż syntetyczne stosowane w chorobach reumatycznych. Wykazuje właściwości przeciwbakteryjne zdolne do niszczenia gronkowca złocistego. [1] Działanie: przeciwzapalne, przeciwdrobnoustrojowe, gojące, łagodzące, regenerujące, moczopędne, uspokajające, relaksujące. Niektóre badania potwierdzają działanie przeciwnowotworowe. Podagrycznik pomaga oczyszczać nerki i zwiększa ich zdolności filtracyjne Usuwa sole kwasu moczowego odkładane w stawach Redukuje ból i sztywność stawów Reguluje procesy przemiany materii Wzmacnia odporność Zastosowania: Dolegliwości stawów, dna moczanowa, reumatyzm, artretyzm Gorączka, kaszel, rozedma płuc, gruźlica Zaburzenia przemiany materii, zaparcia, otyłość, biegunki Dolegliwości żołądka, jelit, nerek, pęcherza moczowego Problemy skórne: suchość, stany zapalne, egzemy, łuszczyca, łupież pstry, bielactwo nabyte Podagrycznik może hamować krzepliwość krwi, podrażniać wątrobę. Osoby przyjmujące leki wątrobowe, powodujące nadwrażliwość na światło słoneczne powinny zachować ostrożność. Ziele nie wskazane jest w ciąży i przy karmieniu. Podagrycznik przepisy Herbatka z podagrycznika Łyżeczkę suszonych lub świeżych liści parzymy w szklance wrzątku kwadrans pod przykryciem. Po przecedzeniu pije się 2/3 szklanki 3, 4 razy dziennie między posiłkami. Herbatka działa moczopędnie, przeciwzapalnie i lekko uspokajająco. Reguluje zaburzoną przemianę materii. Stosuje się w przypadku dny moczanowej, stanów zapalnych nerek i dróg moczowych. Pomocniczo w leczeniu kamicy. Okłady z liści Świeże, zmiażdżone liście pomagają na bolące stawy. Przyspieszają gojenie ran, hemoroidów i miejsc po ukąszeniach owadów. Ocet z podagrycznika Umyte listki pokrojone zalewamy osłodzoną wodą – 4 łyżki na każdy litr. Naczynie przykrywamy gazą i talerzykiem. Codziennie mieszamy drewnianą łyżką sprawdzając czy nie rozwija się pleśń. Po 2-4 tygodniach przecedzamy i zlewamy do butelek. Ocet z podagrycznika rozpuszcza sole kwasu moczowego, działa przeciwzapalnie i przeciwreumatyczne. Stosuje się łyżeczkę octu rozcieńczoną w szklance wody. Profilaktycznie raz dziennie, przy ataku podagry rano i wieczorem. Pasta z nasion podagrycznika Zmiażdżone nasionka miesza się z ciepłą na gęstą pastę. Ciepły okład nakłada na klatkę piersiową przy astmie, problemach z oddychaniem, na brzuch w przypadku kolek jelitowych. Na bóle stawów, rwę kulszową stosuje się okłady z papki z liści lub ugotowanego korzenia. Podagrycznik przepisy kulinarne W średniowieczu na jarmarkach podagrycznik sprzedawano jak warzywo. Doskonale smakuje na surowo i gotowany. Można dusić jak szpinak, dodawać do omletów, farszu do pierogów, sosów i zup. W sałatkach pasuje z pomidorami, ogórkami, sałatą, rzodkiewką lub innymi ziołami. Młodziutkimi, posiekanymi listkami oprószamy ziemniaki, kanapki, jajecznicę, zupy, sosy. Tzatziki z podagrycznikiem Zrywamy młode, jasnozielone, jeszcze błyszczące listki. Myjemy i drobno siekamy. Do szklanki podagrycznika dodajemy drobno pokrojony ogórek. 500 ml pełnotłustego jogurtu i łyżeczkę soku z cytryny. Doprawiamy solą i pieprzem. Smakuje z ciemnym chlebem, rybą lub mięsem. Pyszne pesto z podagrycznika Młodziutkie listki myjemy starannie i suszymy. Wrzucamy do blendera 1/2 szklanki posiekanego podagrycznika. Dodajemy 3 ząbki czosnku, pół łyżeczki soli kamiennej i 2-3 łyżki oliwy z oliwek. Blendujemy gdy konsystencja za sucha dodajemy więcej oliwy. Można dodać odrobinę orzechów i twardego sera typu parmezan. Podobnie robi się pesto ze szczawiku zajęczego. Masełko z podagrycznikiem Robimy identycznie jak z liści chrzanowych – PRZEPIS Kiszony podagrycznik Młode umyte listki układamy ciasno w słoiczku. Dorzucamy ziele angielskie, listek laurowy, ząbek czosnku. Zalewamy gorącą solanką – łyżka soli na litr wrzątku. Szczelnie zakręcone odstawiamy w ciepłe miejsce. Po kilku dniach mamy gotowy smaczny i zdrowy dodatek do surówek, wzbogacony bakteriami kwasu mlekowego i witaminą C.